niedziela, 14 czerwca 2015

Pierwszy rekord 320 km

Wiosną kręcąc się off roadowo-turystycznie po okolicy nakręciłem 200 km w jeden dzień .
Wyjazd był udany krajoznawczo i kondycyjnie. Pomyślałem , że gdyby ograniczyć nieco komponentę krajoznawczą a skoncentrować się na dystansie to na szosówce z góry zaplanowaną trasą można przyatakować dystans 300 km. Wieczorem 10 czerwca z wrażenia nie mogłem zasnąć do 2.00 w nocy ( zawsze przed większym planowanym wyjazdem dopada mnie jakiś Reisefieber i nie mogę spać :-). Pobudka o 4.00 i o 5.00 już jadę. Lubię wschód słońca oglądać przez kierownicę rowerową. Prognozy pogody idealne...
Wybrałem kierunek Gorzów Wlkp. przez Nowogród Bobrz. , Krosno Odrz. , Sulęcin a powrót starą E65 przez Międzyrzecz , Zieloną Górę.
Pierwsza przerwa na batona w okolicach Krosna Odrz. następna pod sklepem w Sulęcinie dla uzupełnienia zapasów picia i jedzenia. Po około 7 godzinach jazdy i przejechaniu 160 km jestem w centrum Gorzowa. Fotka z niebieskim mostem w tle i powrót w kierunku Zielonej Góry. W Skwierzynie dłuższy popas z kawą , kanapkami i uzupełnieniem zapasów.
Jazda starą E65 to ciekawe doznanie. Dobra nawierzchnia, mały ruch samochodowy, dużo kolarzy. Odkąd ruch samochodowy przeniósł się na nową S3 stara droga przypomina jakąś opuszczoną amerykańską Route... Pozamykane bary, zarastające krzakami parkingi i pobocza, tabliczki ostrzegające o najniższym stopniu zimowego utrzymania. Brakuje tylko kulistych krzaczków Lechenaultia divaricata toczonych przez wiatr...
Po około 11 godzinach od startu jestem w Międzyrzeczu a po 14 godzinach w Zielonej Górze. W drodze powrotnej częściej robię krótsze przerwy. Styk "czterech liter" z siodełkiem daje znać o sobie :-)
Po 16 godzinach i 322km wracam do domu . Towarzyszy mi  poczucie , że starczyło by sił na jeszcze 80 km...
W domu lekki posiłek i spać. Następnego dnia czułem w nogach pokonany dystans ale wszystko w normie. Normalnie poszedłem do pracy. Miejsce styku z siodełkiem bardziej przypominało czas spędzony na rowerze.

Co jadłem i piłem:

4 kanapki
6 batonów energetycznych ( nie wymienię nazwy bo mam z nimi styczność zawodową :-)
10 batonów musli
40 dkg krówek
2 chałwy a 150g
2 czekolady
3 batony "cywilne" harnasie czy góralki jakoś tak nie pamiętam
plus śniadanie przed wyjazdem ( serek wiejski i 2 kanapki )

2 L wody
4 L soku pomarańczowego ( mieszany z wodą 1:1)
2 L  izotonika
1 mały napój energetyczny typu Tiger
1 kawa z mlekiem
plus 1 kawa z mlekiem do śniadania

10 tabletek z organiczną solą magnezu i potasu  (też nie wymienię nazwy bo mam z nimi zależność zawodową :-)

Rower :

 Hybrydowy marki  WOWER 


Cały wyjazd przebiegł bez żadnych problemów technicznych i usterek. Drobnym błędem było zabranie całego bagażu do plecaka. Transport tego na sobie przez tak długi czas powodował lekki dyskomfort. Poza tym dzień był bardzo słoneczny. Posmarowałem kremem z filtrem twarz i ręce a zapomniałem o nogach i mi przypiekło extra czerwone getry kolarskie ;-) 

Zarys trasy



DOKŁADNA TRASA Z ENDOMONDO 

GALERIA  




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz