Sprzyjająca wyjątkowo jesienna pogoda , ciekawość "miasta widma" i chęć przejechania ponownie malowniczego szlaku nadbobrzańskiego skłoniła mnie do wyjazdu. Poczytałem trochę w internecie o tym miejscu. Głównie jak tam w miarę bezpiecznie dojechać ponieważ nie prowadzi tam żadna oznakowana droga a zawalony przez Rosjan most drogowy do drogi nr 297 jest dalej zawalony . Miejscowość od 1945 r do 1992 roku należała do Armii Radzieckiej i zniknęła z map. Była niedostępna dla Polaków. Miasto składa się z części mieszkalnej i koszarowej. Część mieszkalna to czysto radziecka architektura - bloki typu Leningrad.
Blok typu Leningrad |
Część koszarowa to o wiele bardziej zdewastowane budynki jeszcze poniemieckie. Całość od 1992 roku popada w ruinę. Bloki są w złym stanie . W wielu z nich Rosjanie powysadzali klatki schodowe.
Mimo , że stoją ponad 20 lat opuszczone bez problemu można tu znaleźć poradzieckiego ducha. Wewnątrz przewalają się radzieckie gazety, opakowania, bezwartościowe przedmioty użytkowe.Wg wielu opisów eksploratorów takich miejsc najlepsze widoki na miasto są z dachów . Na takie ekstrema nie miałem ochoty. Jak wspomniałem wcześniej tutejsze "Leningrady" to ruiny z popękanymi , dziurawymi stropami, ledwo trzymającymi się schodami . Zadowoliłem się widokami z poziomu gruntu.
Należy też uważać na studzienki kanalizacyjne bez włazów.
Całość wzbudza mieszane odczucia. Z jednej strony szkoda , że to tak niszczeje z drugiej dobrze , że ówcześni mieszkańcy tego miejsca wrócili do siebie...
Do Pstrąża dojechałem od strony miejscowości Buczek nasłuchując czy na poligonie nie ma strzelania. Była cisza.
Powrót mostem kolejowym do drogi 297 w kierunku na Leszno Górne. Most kolejowy jest w bardzo dobrym stanie. Równoległy most drogowy ma jak widać na fotografiach zawalone przęsło.Do Pstrąża dojechałem od strony miejscowości Buczek nasłuchując czy na poligonie nie ma strzelania. Była cisza.
Podobno jest tam zbudowana jakaś prowizoryczna metalowa kładka ale nie chciało mi się jej szukać. Jak to na takich ciekawych wyjazdach czas przeleciał bardzo szybko i trzeba było cisnąć do domu.
Zarys trasy wyjazdu |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz