wtorek, 20 czerwca 2017

W górę rzeki od Kostrzyna do Zasiek

Wyjazd był realizacją pomysłu z jesieni ubiegłego roku , który z przyczyn niezależnych ode mnie nie doszedł do skutku. Długo kombinowałem jak się wywieźć w okolice Kostrzyna aby być tam o wczesnej porze. Przez Niemcy z Forstu do Frankfurtu nieekonomicznie i jeszcze dojazdy. Na samym rowerze to start chyba o 2.00 i w sumie ponad 300 km. Wynalazłem więc sobie pociąg z Żar do Rzepina z 1 przesiadką i z lądowaniem w Rzepinie o 8.00 . Trochę późno ale nie najgorzej. Tak więc 6 czerwca wyjechałem pociągiem na północ. Wyremontowany dworzec PKP w Zielonej Górze miło zaskakuje ułatwieniami dla rowerzystów. Nie trzeba dźwigać roweru pod pachą po schodach w przejściach między peronami ponieważ są do tego windy. W pociągu kilku wędkarzy z rowerami aby ułatwić sobie dojazd na Pliszkę lub okoliczne jeziora. Podróż mija szybko na rozmowach o rybach i rowerach. 

Widok trasy. 225 km rowerem i 110 km pociągiem

W Rzepinie wysiadam z pociągu i w miarę szybko ale z lekkim zaburzeniem orientacji w terenie odnajduję drogę na Drzeńsko. Na styku PKP/rower często dopada mnie lekki zakręt orientacyjny ;-).
W Drzeńsku przechodzę na off-road. Krajobrazy, łąki, pola, lasy , chabry, maki , ptaki i ssaki w kilku gatunkach. Przyrodnicza esencja ziemi lubuskiej.


Tak prawie dojeżdżam do miejsca startu czyli do Kostrzyna nad Odrą. Byłem tam już wcześniej rowerem ale z przyjemnością odwiedzam słynne lokalne Pompeje czyli kostrzyńskie stare miasto.

Kostrzyn nad Odrą
Kostrzyn nad Odrą
W porównaniu do wizyty z przed kilku lat miejsce jest bardziej zadbane. Kilka fotek i heja w górę rzeki. Zaraz za Kostrzynem wpadam na utwardzoną równą szutrówkę przy wale przeciwpowodziowym i cisnę nią ładnych kilkanaście km. 



Jedzie się szybko ale "półwidokowo". Po lewej stronie ciekawe rozlewiska i bagna a po prawej niezmienne trawiaste wzgórze bez widoku na rzekę.


 Później równolegle do szutrówki pojawiają się odcinki z utwardzoną koroną wału i tu dopiero jest ciekawie na prawo i lewo.



Po drodze wyprzedziłem płynącą 10-15km/h barkę rzeczną. I tak raz na wale raz obok wału dojechałem do Słubic.

Lebus dawna stolica Łużyc

Słubice
Słubice. Widok na Frankfurt nad Odrą
W Słubicach kilka fotek, kanapka i dalej w górę rzeki. Most pod Autostradą Wolności robi wrażenie.

Świecko. Most pod Autostradą Wolności
Za totalnie zakorkowanymi Słubicami nie jadę już wałami przeciwpowodziowymi tylko lokalnymi drogami. Świecko znane z drogowskazów na poważnej autostradzie to niewielka wioseczka. Sklep i kilka domów.

Świecko
Stara droga często z  poniemieckim brukiem prowadzi w niedalekiej odległości od Odry. Klimaty identyczne jak znane mi na pamięć lokalne drogi z Łęknicy do Przewozu. Charakterystyczna poniemiecka architektura, dużo domostw w stanie niezmienionym "oryginalnym" z czasów powrotu na ziemie odzyskane...


  Za Uradem znowu powracam na wał przeciwpowodziowy. Tu korona wału jest utwardzona płytami betonowymi po których jedzie się niefajnie. Straszna patatajka.


Po drodze mijam ruiny elektrowni Vogelsgang po niemieckiej stronie.

Ruiny Elektrowni Vogelsgang
Widoczne stado krów niczym tatanka na prerii. Co ciekawe stado to pędziło tylko dwóch pastuchów na rowerach marki Jubilat. Z jednym zamieniłem parę słów. Opowiedział trochę o okolicy a zwłaszcza o ruinach mostu w Kłopocie który bardzo mnie interesował.

Kłopot ruiny mostu
Most urywa się przy samej Odrze. Ostatnie przęsło jest zarwane ale da się dojechać na sam koniec. Robi wrażenie rozmiarami.

Kłopot ruiny mostu

Kłopot ruiny mostu

Kłopot ruiny mostu
Od Kłopotu odbijam na wschód od granicy do najbliższej przeprawy promowej przez Odrę w Połęcku. Trochę podkręcam tępo z powodu nadciągających chmur burzowych. Dojeżdżam do przystani i widzę odpływający prom. Za późno o kilkanaście sekund... 



Przerwa więc w sklepie na czekoladę , loda i uzupełnienie napojów. Kilka słów z sympatyczną wszystko wiedzącą Panią sklepową. Co ciekawe , że nawet tu odczuwają korek drogowy w Słubicach w postaci wzmożonego ruchu na przeprawie. Niebo robi się coraz bardziej granatowe. Z oddali słychać burzę. Już podczas przeprawy zaczyna padać. Po zjechaniu z promu zaczyna się regularna burza i ulewa. Tak w większym i mniejszym deszczu dojeżdżam do Gubina . Przez deszcz nie jadę przez Kosarzyn tylko drogą nr 138. ( Krzesiński Park Krajobrazowy już zwiedziłem wcześniej Galeria )

Gubin

Z Gubina lokalnymi drogami jak najbliżej Nysy kieruję się na Zasieki. Tu jeszcze raz przyjmuję mniejszy deszcz. W okolicy Janiszowic znajduję mniejsze pozostałości mostu na Nysie Łużyckiej.

Janiszowice. Pozostałości mostu.

Szybko dojeżdżam do Zasiek. Kilka fotek przy zarośniętych ruinach mostu i starej fontannie.

Zasieki. Ruiny mostu


Zasieki. Stara fontanna.
Plan był taki aby dojechać do Łęknicy ale jednak strat o 8.00 to było jednak za późno. Tak więc z Zasiek kieruję się od razu do Żar. Po drodze jeszcze fotka przy pozostałości starego pomnika.

Zasieki . Stary pomnik
Wyjazd bardzo udany mimo przejściowego załamania pogody. Dzięki niemu mam dokładnie zwiedzone rejony granicy zachodniej od Kostrzyna do trójstyku pod Porajowem. (ta część południowa przy okazji zwiedzania Worka Turoszowskiego).  Pozostaje jeszcze tylko od Kostrzyna do Świnoujścia...

 GALERIA

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz