czwartek, 19 maja 2016

Legnica. W poszukiwaniu pozostałości po kwadracie.

      Na zakończenie wątku postsowieckiego wybrałem się do Legnicy gdzie do 1993 roku mieścił się sztab główny Północnej Grupy Wojsk Armii Radzieckiej. Sowieci zajmowali wtedy ponad 1/3 powierzchni miasta. Moim celem było odnalezienie pozostałych śladów pobytu "sojuszników".
Wyjazd ze względu na odległość szosowy. Start o świcie. Trasa przez Żagań, Szprotawę, Przemków, Chocianów i Chojnice. 

Zarys trasy. Dystans około 240 km.

    Poranny dojazd bardzo przyjemny. Pogoda dobra, trochę chłodno, ruch na drogach znikomy. Bez przystanków o godz 9.00 docieram do Legnicy . Zwiedzanie rozpoczynam od byłych obiektów koszarowych na ulicy Bydgoskiej. Bez problemu odnajduję pozostałości muru oddzielającego od części cywilnej miasta i posowieckie pamiątki.




Dobrze zachowało się malowidło na ścianie budynku garażowo-warsztatowego na ulicy Toruńskiej. Szkoda , że nie zdążyłem tu dojechać przed rozpoczęciem okresu wegetacyjnego roślin...
Następnie przez centrum przemieszczałem się w stronę tzw. kwadratu czyli części dzielnicy Tarninów.
Po drodze foto przy  kontrowersyjnym pomniku Braterstwa Broni.


  W tle kamienice śledziowe




Park miejski


Tarninowski kwadrat był szczelnie ogrodzony murem, którego liczne fragmenty zachowały się do dzisiaj. Bez problemu można odnaleźć mniej lub bardziej wyblakłe żółte malowane tabliczki "granica posterunku".

Kwadrat na planie Legnicy ( ze strony arelab.eu)


Skrzyżowanie ul. Lotników i Szewczenki





Okazałe wille tej dzielnicy zamieszkiwali oficerowie radzieccy.

Dawny "Dom Prioma"
W budynku obecnego ZUS-u przy ul. Grabskiego mieścił się sztab główny PGWA


Na tyłach ZUS-u zachowało się dużo charakterystycznego oryginalnego ogrodzenia.


Jeszcze w centrum miasta w okolicach ulic Pancernej i Szewczenki znajduje się wiele niewykorzystanych budynków powojskowch w nienajlepszym stanie technicznym.


Kolejnym punktem do zwiedzenia było lotnisko położone w południowej części miasta. To w porównaniu do opisanych wcześniej ( Żagań, Szprotawa, Krzywa) jest całkowicie pochłonięte przez działalność gospodarczą. Żadnych schronohangarów, bunkrów, ruin, dzikich zarośli. Wszystko zagospodarowane. Pozostał bardzo dobrze utrzymany pas startowy .

Hangar warsztatowy

Wieża kontroli lotów

Pas startowy

Hipermarkety w części zachodniej lotniska
Chętnie pokręciłbym się jeszcze po tym interesującym mieście ale czas naglił. Powrót planowałem turystycznie przez Bolesławiec lecz z powodu silnego przeciwnego wiatru zdecydowałem się na  najkrótszą drogę czyli tą którą przyjechałem. 120 km non stop "wmordewind". Miejscami miałem dosyć. Na podjazdach na otwartych przestrzeniach prędkość spadała często poniżej 10 km/h. Mimo tych niedogodności meteo i dosyć dużego popołudniowego ruchu samochodowego na krajowej 12 ( unikam zawsze przejazdów tą drogą ale inaczej się nie dało) wyjazd bardzo udany. Zobaczyłem co zaplanowałem i dystansowo zaliczyłem pierwsze 200 km w tym sezonie.



GALERIA

niedziela, 8 maja 2016

Stary piec chlebowy w Rytwinach

Dzisiaj pojechałem do pracy rowerem. Start 6.00 rano. Rześki, słoneczny majowy poranek. Trasa "jak najdalej od drogi krajowej nr 12" przejeżdżana już dziesiątki razy . Powrót od Trzebiela z lekim zabarwieniem turystyczno-krajoznawczym przez Dębinkę , Pietrzyków.



W Rytwinach przy jednym z domostw stoi dosyć dobrze zachowany stary piec chlebowy. W sumie od dawna mnie interesował. Ząb czasu ndgryzł drzwi wejściowe więc pozwoliłem sobie na małą sesję fotograficzną.

Stary piec chlebowy

Poza drzwiami w coraz gorszym stanie jest też dach budynku.

Stary piec chlebowy




 Stary piec chlebowy wewnątrz

W pomieszczeniu wewnątrz zachowała się oryginalna ławeczka.  Ze względu centralne położenia komina  jest to piec określany jako północnoeuropejski. Znajduje się w nim jedna  komora zbudowana z cegły szamotowej bez rusztu. W niej przez dłuższy czas palono drewno. Po nagrzaniu wygarniano z niego resztki żaru i pieczono chleb. Tak bez termometru i termostatu...
Nie ma też drzwiczek do paleniska. Być może były żeliwne i skończyły przy innym piecu lub na złomie.


Detale metalowe wyglądają na oryginalną kowalską robotę


Boczne ściany zbudowane z łupanego kamienia polnego powszechnie dostępnego w okolicy. Fuga najprawdopodobniej z zaprawy gliniano-wapiennej wypełniona drobnymi kamieniami lub rudą darniową.
Ciekawe czy ktoś z mieszkańców pamięta jeszcze chleb pieczony w takim piecu.
Wyjazd udany. Miła wiosenna setka km. Połączenie przyjemnego z ekologicznym :-)

Wszystkie zdjęcia