niedziela, 2 października 2016

Puszczańska 3 dniówka 2016

Po 2 latach wyjazdów w Sudety tegoroczną 3 dniówkę rowerową spędziłem na północ od domu. Celem był przejazd przez Puszczę Notecką , Puszczę Drawską i okoliczne pojezierza. Jak co roku zakładałem jechać "daleko od szosy". Nie zdążyłem wcześniej  dokładnie zaplanować wyjazdu, więc trasa tworzyła się na bieżąco ze startem ze stacji PKP w Zbąszynku dokąd dojechałem pociągiem z 1 przesiadką w Zielonej Górze. Limitu kilometrów nie ustalałem bo i tak bym go nie dotrzymał. Jak zwykle przygotowania do wyjazdu i "reisefieber" opóźniły pójście spać do 01.30 w nocy co nie przeszkodziło we wstaniu o 4.30 :-)

I Dzień 13.09.2016

 O 7.20 ruszam spod stacji PKP Zbąszynek w kierunku Łomnicy, Trzciela, Pszczewa, Międzychodu.


Jak najwięcej drogami polnymi, leśnymi. Chłodny, bezchmurny poranek zapowiada pogodny dzień. Przejeżdżam przez Pszczewski Park Krajobrazowy i szybko docieram do Międzychodu.


Zarys trasy I dnia ( 170km)

Drogi boczne  w rejonie są po większości niczym nie utwardzone i piaszczyste. Długi okres bez opadów deszczu sprawił , że piasek jest grząski. Co ciekawe, że mimo iż są to drogi gruntowe często występują tu drogowskazy.



Jezioro Chłop

Międzychód
W Międzychodzie drobne zakupy spożywcze oraz wizyta w księgarni. Zerkam tam na samoobsługową półkę z mapami a od tyłu podchodzi sprzedawca i pyta : Tego Pan szuka? Odwracam się , patrzę a w ręce trzyma on mapę " Puszcza Notecka" :-)
Do lasu wjeżdżam przez Radogoszcz, Mokrzec. Tam odszukuję zaginioną wieś Radusz. Niewiele z niej jednak pozostało. Następnie kierunek Lubiatów, Lubiatówka, Trzebicz. Puszcza Notecka to po większości las sosnowy uprawowy. Nie powiem , ładny z licznymi jeziorkami ale jako mieszkaniec Borów Dolnośląskich wolałbym coś bardziej dzikiego ;-)

Puszcza Notecka


Puszcza Notecka
 W Drezdenku przejeżdżam przez Wartę i zanurzam się w Puszczy Drawskiej. Tu już robi się ciekawiej i mniej płasko.

Drezdenko


Początki Puszczy Drawskiej
Planuję dojechać do Dobiegniewa i tam przenocować na jakimś campingu. Mimo ładnej pogody i licznych jezior w całej okolicy wszystkie już nieczynne. Po sezonie...Profilaktycznie zaopatruję się w większą ilość wody oraz prowiantu i ruszam dalej na północ w stronę Drawna. Jak nic nie znajdę to ostatecznie namiot na dziko. Już po zachodzie słońca z pomocą leśniczego w Radachowie znajduję agroturystykę " AGRO" we wsi Wygon. Tam mam do dyspozycji cały wypas camping. Zdecydowanie polecam to miejsce na nocleg.


Wygon. Agroturystyka "AGRO"

Największą niespodzianką noclegu w Puszczy Drawskiej był całonocny koncert jeleni mających we wrześniu rykowisko. Charakterystyczne ryki i stukanie poroży słychać było do samego rana i jeszcze dłużej. Próbowałem to nagrywać telefonem ale efekt był niezadowalający. W przyszłości trzeba zabrać jakiś włochaty mikrofon...

GALERIA I dzień


II Dzień 14.09.2016

 

Pobudka około 8.00, od rana słonecznie i dosyć ciepło. W spokojnym tempie "śniadanie na mapie" i zwijanie noclegu. Namiot błyskawicznie schnie w słońcu z porannej rosy. Smarowanie łańcucha , który szybko "schnie" w  warunkach piaszczysto - kurzowych. Opuszczam Wygon i kieruję się w stronę Drawieńskiego Parku Narodowego.

Zarys trasy II dnia (138 km)

Tutaj już napotykam puszczę o jakiej myślałem. Las mieszany , często bardzo gęsta , ciemna buczyna. Korony potężnych buków mimo bezchmurnego nieba wpuszczają bardzo niewiele słońca.

Drawieński Park Narodowy
Drogi oznaczone na mapie jako gruntowe w rzeczywistości są starymi , wąskimi porośniętymi trawą lub prawie całkiem przysypanymi liśćmi brukówkami.

Drawieński Park Narodowy
Można też napotkać znaki drogowe organizujące ruch, nieźle porośnięte glonami...

Drawieński Park Narodowy
Cały czas towarzyszą mi odgłosy rykowiska jeleni. Nie spodziewałem się tego w dzień. Co jakiś czas stada tych zwierząt przebiegają mi drogę. Bardzo płochliwe są i z daleka czuć ich charakterystyczny intensywny zapach. Im głębiej w las tym tych jeleni było więcej aż w końcu niedaleko ode mnie z gęstwiny wbiegł na drogę  byk , zatrzymał się na ułamek sekundy i od razu uciekł w zarośla. Okazałe zwierze... Czaiłem się później z aparatem ale nic nie upolowałem.
Dolina rzeki Drawy to prawdziwy smaczek przyrodniczy. Strome zbocza doliny, powalone obrośnięte mchem drzewa, dzikie zakola. Atrakcyjne miejsce dla kajakarzy.

Drawa

Drawa
Znad Drawy Kieruję się na wschód w stronę Trzcianki. Za Parkiem Narodowym las staje się coraz bardziej uprawowy, sosnowy. Mijam klimatyczne wsie i potężne łąki.

Załom


Jaglice


Prawie jak step

Z Trzcianki przez Czarnków jadę już na południe do Obrzycka gdzie w nieodległym Jaryszewie wygoglałem sobie agroturystykę do przenocowania.

Czarnków


Po drodze las zmienia się w rolniczy krajobraz Wielkopolski.


Kilkanaście km przed Obrzyckiem zanurzam się ponownie w Puszczy Noteckiej , którą opuszczam w Zielonejgórze.

Zielonagóra bez spacji :-)

Etap kończę w Jaryszewie. W agroturystyce do dyspozycji mam cały obiekt, właściciel mówi , że nie pamięta kiedy ktoś ostatnio chciał spać w namiocie... Rozkładam namiot na boisku do siatkówki. Równo, blisko do stolika i jest do czego przypiąć rower na noc.

Kolacja





 GALERIA II dzień



III Dzień 15.09.2016

Pobudka wymuszona nieco wcześniej. Albo dojazd rowerem do domu albo sprawdzonym wcześniej pociągiem ze Zbąszynka. Zadecyduję po drodze. Szybkie śniadanie , smarowanie łańcucha i zwijanie namiotu. Trochę mokry od rosy ale doschnie już w domu.
Ostatni dzień wyjazdu, niby jeszcze turystycznie ale już lekka presja czasu i kierunku. Ruszam więc na  Zbąszynek ale tak aby zahaczyć o Sierakowski Park Krajobrazowy, który zachęcająco wygląda mi na mapie.   

Zarys trasy III dzień. (200 km)
Region ciekawy, pozwala oddalić się od asfaltu, liczne jeziora i pagórkowate ukształtowanie terenu.

Okolice Zajączkowa

Jezioro Zajączkowskie
Gdzieś pod Pniewami polna droga od nieużywania zarosłą krzakami. Jechałem więc przez chyba ze 100 hektarowe pole po śladach ciągnika. Fajna tarka ;-)

Niekończące się pole
Po drodze spotykam zabytki architektoniczne jeszcze zamieszkałe.

Zabudowa drewniana
Za Pniewami obieram azymut na Miedzichowo. Drogi leśne stają się coraz bardziej piaszczyste, zmiękczane przez upalną pogodę ale drogowskazy na nich to nie rzadkość.

Rozjazd Węgielnia, Błaki
Często dosyć wiekowe, pamiętające chyba lata sześćdziesiąte.

Drogowskaz na Miedzichowo
Leśny trakt staje się coraz bardziej piaszczysty. Słońce pali jak na plaży albo prawie jak na pustyni.



Umęczyłem się do Miedzichowa. Mimo opon 2,2 ciężko było jechać. Fatbike by był tu odpowiedni.
W Lutolu Mokrym nad jeziorem zrobiłem sobie dłuższą przerwę na jedzonko po której zadecydowałem ,że jadę do domu rowerem.

Nad jeziorem w Lutolu Mokrym

Do Sulechowa poruszam się ciekawymi krajobrazowo bocznymi drogami. Na wylocie na Cigacice łapię kapcia w tylnym kole. Tak blisko do domu, że nie chce mi się wymieniać dętki. Pompuję koło aby zobaczyć na ile wystarcza. Nie jest źle, na ok. 20 km. Tak więc pompka w kieszeń i co kawałek przerwa techniczna :-)
Przejazd przez most w Cigacicach z dreszczykiem emocji  wywoływanym przez suche , skrzypiące i ruszające się deski na części "chodnikowej". Ilekroć tędy jadę zastanawiam się kiedy ktoś sprawdzał ich stan.

Cigacice stary most na Odrze
Chyba po sześciu przerwach technicznych już po zmroku wróciłem do domu.




GALERIA III dzień


Wyjazd udany. Fantastyczne 3 dni w siodle i 500 km często improwizowanymi trasami.3 dni oddania się rowerowej pasji. Pogoda rewelacyjna. Upały po 30 C, bezwietrznie. Po drodze oczywiście znalazłem jeszcze wiele miejsc do odwiedzenia w przyszłości. Na pewno zechcę dokładniej zwiedzić Puszczę Notecką a zwłaszcza jej obrzeża. Dobrym sposobem jaki mi się jawi to stała baza gdzieś nad jeziorem w Sierakowskim Parku Krajobrazowym a z niej jednodniowe wypady po okolicy. Temat na jakąś majówkę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz